Historia parafii w Husowie z okresu staropolskiego oraz z czasów galicyjskich.

Historia parafii została napisana przez Marcina Boratyna (mboratyn@op.pl)

Okres staropolski

Parafia w Husowie powstała prawdopodobnie na początku XV w., a więc jakieś 20 lat po lokacji wsi. Przypuszczalnie pierwsi osadnicy husowscy korzystali z kościoła w pobliskiej Handzlówce. Można jednak sądzić, że zarówno włodarzom włości łańcuckich jak i samym osadnikom zależało na erygowaniu parafii w Husowie. Pomijając już oczywiste względy religijne i duchowe, istnienie parafii ułatwiało administrowanie świeżo lokowaną wioską i scalało ją z resztą dóbr.

 

Przynależność administracyjna

Parafia husowska od początku swego istnienia przynależała do diecezji przemyskiej. Biskupstwo w Przemyślu (wraz z metropolią w Haliczu) erygował papież Grzegorz XI w 1375 r., zaś pierwszym ordynariuszem przemyskim został niemiecki franciszkanin Eryk von Winsen. Istniało wówczas nie więcej, jak 20 parafii. Biskup powiększył ich liczbę o kilkanaście, między innymi o Wysoką, Albigową, Markową, Sietesz i Handzlówkę. Nieco później powstała parafia w Husowie. Prawdopodobnie aż do drugiej połowy XVI stulecia diecezja nie posiadała trwałego podziału na dekanaty. Pierwszy właściwy podział miał miejsce w 1594 r., kiedy biskup Goślicki ustanowił 7 dekanatów. Parafia husowska znalazła się w granicach dekanatu jarosławskiego.

 

Uposażenie parafii

Pierwotne uposażenie ziemskie husowskiej plebanii liczyło zapewne tylko jeden łan gruntu, ciągnący się od kościoła do granicy z Markową (do dziś stoją na nim zabudowania plebańskie). Z czasem jednak plebańskie włości powiększyły się o Wanatówkę oraz tzw. Księże budy. Na początku XVIII w. ksiądz Malawski dał panu Ulenieckiemu Wanatówkę, w zamian za co otrzymał pustkę Szewcówkę przylegającą do podstawowego łanu plebańskiego. Wspomniany właściciel wsi jeszcze raz okazał swą hojność, gdy w 1713 r. ufundował prebendę w postaci Kotówki i Jandówki, zwolnioną zresztą z wszelkich ciężarów. W połowie XVIII w. została ona włączona w skład uposażenia plebanii. Powyższe grunty obsadzone były poddanymi plebańskimi, z których większość siedziała na Księżych budach. Plebania utrzymywała się dzięki licznym świadczeniom składanym przez mieszkańców parafii. Z ról pańskich wysłannik księdza „wytykał” dziesięcinę (czyli dziesiąty snop zboża). Meszne z kolei było stałą daniną wybieraną od wielkości gruntu. Początkowo polegało ono na oddawaniu przez chłopów danin w naturze, później zaś w pieniądzu. Pod koniec XVI w. zaprzestano jednak oddawania mesznego. Pleban złożył skargę na wójta dziedzicznego Jana Spota oraz na kilku chłopów, którzy osiedli na karczunkach poniżej kościoła i nie chcieli uiszczać daniny. Być może uważali, że skoro własnymi rękami wykarczowali ziemię, nieobciążoną dotąd opłatami, to grunty te powinny być w dalszym ciągu z nich zwolnione. Księżna Ostrogska przyznała jednak rację ks. Wanatowi i odtąd meszne znów stało się jednym z dochodów plebańskich. Dochody przynosiło również tzw. prawo stuły (iura stolae), czyli opłata uiszczana przez wiernych za korzystanie z niektórych posług religijnych (chrzty, śluby, pogrzeby). Dodatkowym źródłem dochodów plebańskich była wspomniana wyżej prebenda pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP. Oprócz uposażenia w postaci wymienionych wcześniej gruntów, prebendarz miał zapewnione 7 % rocznie od sumy 2000 złp, zapisanej na dobrach husowskich. Ponadto uzyskał prawo do pobierania dwóch fur drzewa z lasu pańskiego oraz bezpłatnego mielenia 15 korcy zboża w młynach dworskich. Beneficjum plebańskie w Husowie zaliczało się do największych w okolicy. Administrowanie takim majątkiem nie było proste. Bywały przypadki, że plebani na dłuższy czas opuszczali swoje placówki. Wynikało to w dużej mierze z kumulowania kilku beneficjów w jednym ręku.

 

Służba kościelna

Funkcję pomocniczą pełniła w parafii służba kościelna. Jej liczebność uzależniona była od zamożności i potrzeb parafii. W kościołach wiejskich spotykano najczęściej organistę, kościelnego oraz witryka. Zakres zadań organisty był często szerszy niż wskazywałaby nazwa jego zawodu. Oprócz śpiewu i grania na pozytywie organista pełnił nieraz funkcję nauczyciela w miejscowej szkole oraz pisarza sądowego. Taka rola przypadła np. Wojciechowi Konteckiemu (niegdyś zwał się Kontek- być może zamiana nazwiska nastąpiła w trakcie edukacji w mieście). Każdy organista posiadał swój grunt. W 1713 r. uposażenie jego zostało powiększone przez pana Ulenieckiego, otrzymał bowiem kawałek gruntu wraz z chałupnikiem. Od połowy XVIII w. mieszkanie organisty znajdowało się w budynku szpitala. W każdej parafii pracował witryk. Była to osoba świecka, która pilnowała, by kościołowi nie brakło potrzebnych sprzętów oraz zbierała pieniądze na utrzymanie świątyni. Witryk najczęściej miał klucz do skarbony kościelnej. W parafii wiejskiej funkcję tę pełnił najczęściej kościelny.

 

Świątynie

O pierwszym kościele w Husowie wiemy tylko tyle, że w 1624 r. został spalony przez Tatarów. Akta wizytacyjne z XVIII w. potwierdzają, że nie znana jest data wybudowania pierwszego kościoła, nieznany jest również jego fundator. Prawdopodobnie drewniany kościółek powstał na przełomie XIV i XV w., kiedy stało się jasne, że lokacja wsi zakończy się powodzeniem. Fundatorem świątyni byli z pewnością Pileccy (Otton lub jego córka Elżbieta). Wzniesienie samej budowli nie musiało nastręczać przedsiębiorczym osadnikom większych problemów. Wielce prawdopodobne, że do budowy kościółka użyto powszechnego tu modrzewia. Lokalizację świątyni nie trudno ustalić. Znajdowała się w środku wsi na małym, płaskim cyplu. Jego południowy brzeg stanowiła stroma skarpa u stóp potoku, z drugiej zaś strony biegł główny gościniec. Jeśli z tej strony kościół chroniony był jeszcze przez jakieś solidne ogrodzenie, to w razie najazdu stawał się miejscem schronienia dla kobiet, dzieci i starców. Być może więc stanowczy opór parafian zgromadzonych w obrębie kościoła, skłonił tatarskich najeźdźców do podpalenia świątyni. O zabitym wówczas ks. Jakubie Wanacie pisze się w księdze sądowej nie inaczej jak o „sławny pamięci” plebanie.

Przez kilka następnych lat husowscy parafianie nie mieli więc swojego kościoła. Nową świątynię wybudowano w tym samym miejscu. Co ciekawe przez długie lata pozostawał niepoświęcony. Prawdopodobnie niewiele różnił się od swego poprzednika. Dość dokładny opis owej świątyni znajdujemy w dokumentach kościelnych. Wizytacja z 1769 r. pokazuje kościół drewniany z kamienną podmurówką i gontowym dachem. Szczyt wieńczyła dzwonnica, również kryta gontem. W owym czasie kościół był jednak poważnie zaniedbany. Remontu wymagały m.in. dach z dzwonnicą, blanki wokół kościoła, ogrodzenie, zaś wewnątrz- małe okno i sufit. Bezpośrednio przy kościele znajdowała się zakrystia. Był to mały i niewygodny budynek bez okien.

Kościół miał kilka ołtarzy, jednak tylko główny służył do odprawiania mszy świętej. Największy ołtarz pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła był wykonany z drewna i „staroświecką robotą wyzłacany”. Znajdował się w nim „obraz stary na opłótnie malowany” z wizerunkiem patrona parafii. Boczny ołtarz Matki Boskiej Loretańskiej, „lepszey roboty w marcypanową sztukę złocony”, miał obraz z wyobrażeniem Najświętszej Panny Loretańskiej, ozdobiony srebrną sukienką i koronkami z tegoż materiału. Ponad nim znajdował się jeszcze mniejszy obraz św. Antoniego. Ołtarz ten był pod stałą opieką Bractwa Niepokalanego Poczęcia NMP. Naprzeciw niego znajdował się sprowadzony z innego kościoła mały ołtarzyk św. Józefa z obrazem na płótnie z wyobrażeniem patrona. Wreszcie czwarty ołtarzyk, poświęcony Jezusowi Ukrzyżowanemu, stał nieużywany „dla szczupłości mieysca”, co więcej stwierdzono w wizytacji, że „ten ołtarzyk jest niepotrzebny”. Naprzeciw drewnianej, pomalowanej na orzechowy kolor ambony stał konfesjonał „na kształt stallum”, drugi znajdował się nieopodal ołtarza maryjnego. Tuż przy głównym ołtarzu znajdowało się armarium na oleje święte, pod nim zaś piscyna. Z boku stała drewniana i prostej roboty chrzcielnica. Chór znajdował się prawdopodobnie nad głównym wejściem. Był prostej konstrukcji i nie pomalowany. Znajdował się tam mały pozytyw, a więc rodzaj prymitywnych organów.

Pierwsze wiadomości o husowskim cmentarzu pochodzą z czasów drugiego drewnianego kościółka. Groby zmarłych znajdowały się wokół świątyni. Wprawdzie wizytacje określają nekropolię jako obszerną, ale za to niewygodną. Musiano bowiem chować dosyć płytko, z uwagi na kamieniste podłoże oraz wody zaskórne. Cmentarz otaczał parkan z jedną furtką.

 

Życie religijne

Najstarszym znanym nam zrzeszeniem religijnym funkcjonującym w Husowie było Bractwo Kapłańskie. Dokument z 5 grudnia 1450 r. wymienia plebanów, którzy założyli takie bractwo w dekanacie łańcuckim. Wśród nich jest pleban husowski Mikołaj. Z uwagi na brak źródeł trudno ocenić działalność członków zrzeszenia. Wydaje się jednak, że przyświecały im te same cele, co współbraciom z sąsiednich dekanatów. Łączyła ich wspólna troska o pozostałych księży (np. opieka nad chorymi), udział we mszach i zebraniach członkowskich. Brak źródeł może jednak skłaniać do przypuszczenia, że bractwo dekanatu łańcuckiego nie rozwinęło szerszej działalności. W okresie przedrozbiorowym funkcjonowało w Husowie jeszcze jedno stowarzyszenie religijne. Było nim Bractwo Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Do jego powstania znacznie przyczynił się właściciel dóbr husowskich Remigian Uleniecki, który uposażył prebendę w postaci łanu Kotówka i połowy łanu Jandówka. Bractwo opiekowało się bocznym ołtarzem pod wezwaniem Matki Boskiej Loretańskiej. Dobry stan ołtarza świadczy o trosce i zaangażowaniu członków bractwa. Tutaj też odbywały się brackie nabożeństwa. Działalność bractwa zahamowało jednak ustawodawstwo austriackie, które w 1783 r. zniosło wszelkie zrzeszenia religijne.

 

Szpital

W czasach, gdy nie istniała jeszcze publiczna służba zdrowia bardzo ważną funkcję w życiu wsi pełniła opieka nad starcami i kalekami. Pierwsze parafialne przytułki dla ubogich zaczęły pojawiać się już po soborze trydenckim (w końcu XVI stulecia). Pierwsza wzmianka o szpitalu w Husowie pojawia się już w 1740 r., kiedy to Franciszek Socha zdał swój półrolek zięciowi Kazimierzowi Szałędze. Teść zastrzegł jednak, że jeśli będzie mu „trzeba będzie do szpitala, to mnie trzeba poratować”. Socha był bowiem nie tylko stary, ale też niewidomy. Być może na bazie istniejącego przytułku książę Jerzy Ignacy Lubomirski utworzył fundację szpitalną w roku 1752. Fundacja różniła się od zwykłego uposażenia tym, że określona była wysokość środków gwarantujących szpitalowi samodzielną działalność, wyznaczony był opiekun przytułku oraz określone były obowiązki pensjonariuszy, wreszcie fundację zatwierdzała władza kościelna. Husowska fundacja była dobrze uposażona. Lubomirski wyznaczył dla niej pusty łan chłopski. Wydzielono z niego działki na zagrody dla dwóch poddanych, którzy mieli pracować na gruncie szpitalnym, zaś zebrane plony miały być przeznaczone na potrzeby przytułku (w 1787 r. odrabiali oni 2 dni piesze w tygodniu oraz przędli po 12 motków). Ponadto szpital otrzymywał każdego roku 6 procent od kwoty 1000 złp zapisanej na dobrach żołyńskich. Budynek szpitala zbudowany został nieopodal kościoła po drugiej stronie gościńca. Starcy zobowiązani zostali do wykonywania pomocniczych prac przy kościele (ich zadaniem było m.in. sprzątanie i bicie w dzwony). Nie jest do końca jasne, według jakich kryteriów dobierano lokatorów przytułku. Być może pierwszeństwo mieli najbardziej zasłużeni w pracy dla plebanii i dworu lub też dotknięci szczególnym kalectwem. Prowizorem, a więc administratorem szpitala, był każdorazowo pleban husowski. Jego zadaniem było zarządzanie majątkiem placówki oraz reprezentowanie jej na zewnątrz. Wizytacje alarmowały jednak, że stan budynku szpitalnego już po kilkudziesięciu latach funkcjonowania był zły. Oczywistą winę ponosili opiekunowie przytułku.