Cmentarz husowski leży na wzgórzu, to sprawia, że rozciągają się z niego piękne widoki oraz aby do niego dojść od strony kościoła trzeba wspiąć się pod stromą górkę.

Na cmentarzu tym rosną wiekowe drzewa, niektóre pewnie przeszło stuletnie, bo od ponad stu lat husowianie w tym miejscu chowają swoich zmarłych. Z drzew całymi chmarami lecą liście, tym bardziej, że na wzniesieniu często wieje bardziej niż w dolinie. Gleba w Husowie jest gliniasta, dlatego każdy deszczyk powoduje tu błoto. Wszystko to razem sprawia, że uważam cmentarz husowski za jeden z bardziej urokliwych, jest miejscem o wyjątkowym, specyficznym charakterze. Dlatego każda moja wizyta na owym cmentarzu wiąże się ze smutkiem.

Smutny jest przecież widok zwałów śmieci zalegających obrzeża cmentarza, a ileż smutniejszy widok śmieci przerzucanych z jednego grobu na drugi, zapewne w porządku z bardziej okazałego nagrobka na skromniejszy. Jeśli zaś ktoś postanowił wystawić swojemu przodkowi nowy nagrobek to części starego przerzuci na jakiś grób zapomniany i dołoży do tego trochę śmieci.

Pod jednym z przepięknych drzew na obrzeżach ktoś zapobiegliwy zapali sterty liści, uschłych kwiatów koniecznie tak, aby drzewo opalić. Sądząc po zniszczeniach kory to już co najmniej dziesiąty raz, więc to chyba zwyczajowe miejsce palenia. Drzewo niedługo już pociągnie. Tuż obok leży resztki nagrobków. Jerzy Waldorf zbierał pieniądze na renowację równie wiekowych, te się rozbiło i po kłopocie.

Historii prawie nikt tu chyba nie ceni, choć z takiego cmentarza wiele jej można wyczytać. Niewielu pamięta w Dniu Zmarłych o Oborskich właścicielach Husowa, o jego proboszczach. Któż z husowian wie gdzie pochowano księdza Pielę? Kto rozmyśla nad tym, dlaczego w niektórych latach cmentarza tak szybko przybywało?

Autor: Martyn Wolski

Urokliwy, a zaniedbany
Tagi: