Premierę poprzedziły długie i żmudne przygotowania, jednak efekt końcowy był godny uwagi. Publiczność dopisała na tyle, że po raz kolejny na premierze w Husowie zabrakło miejsc na sali. Treść prezentowanego dzieła może sugerować iż „Trema” tym razem zagrała poniekąd siebie. Oto widzimy na scenie grupę przyjaciół, oraz ich nieformalny klub kawalerów, widzimy w nim różnorodność charakterów i postaw życiowych bardzo dobrze zagranych przez aktorów. Przemożne wrażenie, iż kilku aktorów gra siebie nie opuszcza znajomych, co w żaden jednak sposób nie przeszkadza w odbiorze. Tym, którzy osobiście aktorów nie znają panowie z klubu kawalerów zapewne kojarzą się z kimś z grona ich przyjaciół.
I tak oto okazuje się, że poczciwy stuletni tekst jest nadal aktualny, ba! nawet w czasach dzisiejszych na aktualności zyskuje. W klubie kawalerów i jego męskim, uporządkowanym i wygodnym świecie zjawiają się jednak kobiety, a skoro kobiety to zawiązują się intrygi, które przez dwie godziny wśród zabawnych dykteryjek i nieoczekiwanych zwrotów akcji prowadzą widzów ku konkluzji, iż „małżeństwo jest jak chrzan”. Dlaczego jak chrzan? Warto wybrać się na spektakl do Husowa by się dowiedzieć.
Gra aktorów zasługuje na pochwałę. Dzięki żywej, naturalnej grze sztukę ogląda się bardzo przyjemnie, niezwykłej urody spektaklowi dodają starannie dobrane kostiumy. Tekst obfituje w celne i inteligentne uwagi i dykteryjki na temat kobiet i małżeństwa. Tematyka sztuki jest bliska każdemu. Każdy przecież zastanawiał się nad różnicami w widzeniu świata przez kobiety i mężczyzn. Okazuje się, że już w XIX w, świetnie wiedziano kto jest z Marsa, a kto z Wenus, tylko ani tego ani wielu innych rzeczy nie mówiono wprost.
Polecam serdecznie, kolejny spektakl w sobotę 26 kwietnia.
autor: Martyn Wolski